Często nam się wydaje, że odpoczynek to strata czasu, wykaz lenistwa lub fanaberia. Przysłowiowy urlop to udręka, wymuszona forma na spędzenia wolnego czasu „od”. Brak odpoczynku często wynika z wewnętrznych przekonań o tym, że będąc odpowiedzialnymi „musimy” pracować ciężko i bez wytchnienia, albo zamartwiamy się jak wiele rzeczy jest do zrobienia a jak niewiele na to wszystko czasu. Dlatego odpoczynek, nic nierobienie, jest stratą czasu.
Tymczasem z biologicznego punku widzenia np.: brak snu zakłóca gospodarkę węglowodanami. Jeśli przez 6 tygodni śpimy po 4 godziny na dobę, nasz metabolizm osiąga poziom jak u 60-latka. W świecie zawodowym zaś najbardziej widocznym objawem braku odpoczynku jest wypalenie zawodowe. Po 3-4 latach eksploatowania przychodzi zmniejszona wydajność a wraz z nim oznaki braku sensu pracy.
Wszyscy uczymy się nowych umiejętności, np.: jak być bardziej zorganizowanym, jak planować, jak być dobrym managerem lub rodzicem, a nikt nie uczy się tego, jak odpoczywać. O ważności odpoczynku pisze Peter Axt w książce „The joy of laziness”. Axt opiera swoją teorię na założeniu, że wszyscy ( ludzie i zwierzęta) mają ograniczoną ilość energii. Jeśli zużywają ją szybko, żyją krócej niż ci, którzy ją oszczędzają. I nie chodzi tu wcale o to aby nic nie robić w ogóle. Bynajmniej, chodzi o równowagę, integrację aktywności i odpoczynku.
Kiedy Ty nic nie robisz, twój mózg zajmuję się tym co dla niego i dla ciebie najważniejsze. Mózg w czasie rzeczywistego nic nierobienia zajmuje się marzeniami, fantazjowaniem, wzmaga się kreatywność i uruchamiają nowe pokłady do rozwiązywania „problemów”. Wiadomo to, gdyż przeprowadzono badania nad domyślną aktywnością mózgu, czyli jego aktywnością w czasie nic nierobienia. Aktywność pewnych obszarów mózgu ( sieć obszaru kory czołowej z przodu i ciemieniowej bardziej z tyłu – dla wnikliwych) wzrasta, kiedy nie mamy żadnych zadań do wykonania. Pisze o tym w książce „Sztuka leniuchowania. O szczęściu nic nierobienia” Schnabel Ulrich. Na odkrywcze wielkie myśli nie wpada się po nieprzespanej nocy. Nawet wielki mistrz zagadek kryminalnych Sherlok Holmes, gdy zagadka była niezwykle trudna udawał się na spacer lub oddawał paleniu fajki, po to aby zdystansować się, odprężyć, a w ostateczności rozwiązać zagadkę. (By poznać więcej sposobów na poszerzanie własnej świadomości, wyostrzanie percepcji, doskonalenie dedukcji, zachęcam do lektury książki „Myśl jak Sherlok Holmes” Marii Konnikovej.)
Odpoczynek to czas, na który umawiamy się sami ze sobą. Na kontemplowanie, wyciszenie, skupienie na sobie, swoich uczuciach, na tym wszystkim co nas wokół otacza. Tylko tyle i aż tyle. To tak jak w tej przypowieści o ostrzeniu piły. Będziemy bardziej wydajni ścinając więcej drzew, gdy będziemy mieli naostrzoną piłę, czyli poświęcimy czas na jej ostrzenie, poświęcimy czas na przerwę.
Dajmy sobie przyzwolenie na odpoczynek, na prawdziwie głęboką regenerację, na połączenie swoich duchowych, fizycznych i umysłowych potrzeb. Tego Wam wszystkim i sobie życzę!